Na początku jestem atrakcją, wydarzeniem dnia, jest ciekawość, zero zawstydzenia, dużo popisów i wygłupów. Z czasem jednak powszednieję, staję się normalnym elementem krajobrazu przedszkolnego. Wtedy są normalne, bawią się, szaleją, rozmawiają, kłócą, czasem jest płacz, najczęściej śmiech. Podpinam trzydziestkę piątkę, czasem nawet dwudziestkę, podchodzę blisko, wtedy aparat staje się uczestnikiem. Co jakiś czas zamieniam na osiemdziesiątkę piątkę, cofnę się, podpatruję, czasmi sportretuję kogoś. Dzień mija szybko, cały czas coś się dzieje.
Paradoksalnie, wbrew wrażeniu jakie będzie można odnieść po tym poście, 3/4 materiału jaki oddaję w przedszkolach jest w kolorze, 100 % czarno bieli jest "normalne", ale właśnie te zdjęcia chciałem zrobić trochę inaczej :).
Mało będzie reportażu w tym poście ale nie mogłem się oprzeć, żeby nie pokazać buziaków sportretowanych :).
www.jarekstepien.com.pl
Nie zawsze jest radośnie...
I trochę koloru na koniec :)
Paradoksalnie, wbrew wrażeniu jakie będzie można odnieść po tym poście, 3/4 materiału jaki oddaję w przedszkolach jest w kolorze, 100 % czarno bieli jest "normalne", ale właśnie te zdjęcia chciałem zrobić trochę inaczej :).
Mało będzie reportażu w tym poście ale nie mogłem się oprzeć, żeby nie pokazać buziaków sportretowanych :).
www.jarekstepien.com.pl



Nie zawsze jest radośnie...
I trochę koloru na koniec :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz